Punktualnie, o godzinie 2.30 w niedzielę, zgodnie z planem wyruszyliśmy w stronę Rumunii, w stronę przygody. Po jedynych 20 godzinach dotarliśmy do celu, a dokładnie na kolację, która jako pierwszy ciepły posiłek tego dnia spełniła z naddatkiem mało wygórowane w tym momencie oczekiwania kulinarne uczestników. Kierowcy wyrazili swój podziw dla naszej umiejętności znoszenia trudów długiej podróży. Następnie udaliśmy się do hotelu, gdzie wszyscy udali się na długo oczekiwany spoczynek.
Komentarze
Prześlij komentarz